Zespół Ferrari został dugą ekipą, która od czasu zimowych testów uruchomiła bieżącą konstrukcję bolidu i pokonała nią kilka kilometrów. Charles Leclerc dzisiaj rano miał przyjemność poprowadzić bolid SF1000 na ulicach Maranello.

Zespół wykorzystał już dwa, tzw. filmowe dni, a Leclerc miał okazję w dość niecodzienny sposób pokonać kilka kilometrów nowym bolidem przed powrotem do ścigania w mistrzostwach świata.

Na ulicach Maranello po raz pierwszy można było zobaczyć jeżdżącą bieżącą konstrukcję bolidu F1, a ekipa potwierdziła, że był to gest w celu uczczenia zbliżającego się początku sezonu, który został opóźniony za sprawą pandemii COVID-19.

Trasa przejazdu rozpoczynała się przed starą siedzibą zespołu wyścigowego, Officina Classiche, a Leclerc miał możliwość przejechania swoim bolidem przez słynną bramę starej fabryki.

Potem udał się w okolice obecnej siedziby zespołu F1 oraz muzeum Ferrari, aby powrócić na tor we Fiorano. Tam Monakijczyk nie pokonał jednak żadnego okrążenia.

"Zazwyczaj nie budzę się wcześnie rano, ale dzisiaj miałem ku temu świetny powód" mówił po wszystkim Leclerc. "Być może obudziłem kilku ludzi, ale świetnie było móc przejechać się bolidem SF1000 po ulicach Maranello."

"Wspaniale było powrócić do kokpitu, w szczególności na tak wyjątkowej trasie. Powrót do kokpitu sprawił, że znowu poczułem się jak w domu."

"To fajny sposób na ogłoszenie, że jesteśmy już gotowi na powrót na tor. Nie mogę doczekać się jazdy SF1000 na torze w Austrii."

Wczoraj ekipa Racing Point na torze Silverstone przeprowadziła dzień filmowy, a kierowcy mogli pokonać kilka kilometrów bolidem RP20. Dzisiaj na tym samym torze testują z kolei zawodnicy McLarena. Zespół z Woking, podobnie jak Red Bull, nie ma możliwości wystawienia na tor dwuletniej konstrukcji bolidu, dlatego Carlos Sainz i Lando Norris testują wraz z ekipą Carlina, bolidem Formuły 3.